Boisko bezdomnych

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Piłka nożna i bezdomni, dość ciekawe i nietypowe połączenie. Kasia Adamik (reżyseria) pokazała w świetny sposób, że się da. Mało tego, wyszło naprawdę genialnie. Scenariusz pisał Przemysław Nowakowski, a to bardzo mocna strona filmu. Dodatkowo swoje palce w produkcji maczała Pani Agnieszka Holland, tym sposobem powstało naprawdę niezłe kino.

Film opowiada historię grupy bezdomnych którzy postanowili pograć w piłkę nożną. Pomaga im były piłkarz któremu życie dało niezłego kopa i sam wylądował na dworcu centralnym. Historię można zobaczyć zarówno z perspektywy całej grupy jak i każdej postaci z osobna. Takie przedstawienie bohaterów świetnie buduje ich obraz, można poczuć to co się dzieje w ich głowach, i jak to w piłce bywa kibicować zarówno drużynie jak i każdemu z osobna.

Co ciekawe sama piłka nożna wydaje się być tylko dodatkiem do całości. Historia kręci się raczej gdzieś obok piłki, niby jest to centralna część filmu, jednak wydaje się być tylko pretekstem do opowiedzenia całości. Wachlarz osobowości jest naprawdę spory, każdy z bohaterów jest inny, ma zupełnie inną historię i własne powody dla których chce grać. W spójną całość łączy to Jacek Mróz (Marcin Dorociński), były piłkarz który w późniejszym czasie wdał się w konflikt z PZPN. Jacek stara się jakoś ujarzmić całą bandę co początkowo wcale proste nie jest, trudno bowiem zjednać sobie grupę zupełnie odmiennych od siebie ludzi i do tego poradzić sobie z własnymi problemami.

Ten aspekt został doskonale przełożony na ekran, daje się poczuć nędzne życie na dworcu centralnym z którym większość się już chyba pogodziła. Film nie jest jednak jednym wielkim obrazem nędzy i rozpaczy, sporo humoru i ciekawego podejścia do świata ubarwia całość. Humoru w filmie nie brakuje, jest to jednak humor przez łzy, miesza więc uczucia widza, ale dzięki temu budzi sympatię, pozwala się wczuć w historię. Bez zahaczenia o PZPN też się nie obyło, wnosi to troszkę realizmu, trafia tym samym w prawdę o polskiej piłce nożnej.

Nie o piłkę jednak tak naprawdę chodzi, scen z treningów czy meczy jest raczej niewiele, w każdym razie widz który futbolem się nie interesuje nudził się nie będzie. Sport został wykorzystany jako powód do spięcia wielu odrębnych historii w całość. Kasi Adamik udało się to znakomicie, połączenie dwóch zupełnie różnych płaszczyzn z jednoczesnym przepleceniem pobocznych historii wyszło naprawdę genialnie. Są w filmie wątki zarówno nie do końca wykorzystane, jak i też nieco zbędne które wiele nie wnoszą. Takich błędów jednak naprawdę niewiele. Trudno jednak tego nie wybaczyć biorąc pod uwagę fakt że całość jest zagrana bardzo dobrze, a i realizacja w pełni profesjonalna.

Boisko bezdomnych jest filmem który z pewnością warto obejrzeć, ze względu na swoją innowacyjność i naprawdę ciekawą historię z pewnością w pamięć zapadnie, a już na pewno nie będzie stratą czasu.

Zwiastun:

Dodam od siebie, że Dorociński zagrał tu nawet lepiej niż w "Róży". To chyba najlepsza jego rola w karierze.

Zgadzam się. Wczoraj po obejrzeniu tego filmu naszła mnie podobna refleksja i jednocześnie zdumienie, w jaki sposób udało się zrobić tak niesamowity film jak "Roża", przy tak oszczędnej grze aktorów (to nie jest zarzut). W "Róży" proporcje między każdym elementem filmu (scenariusz, reżyseria, gra aktorów) są, z aptekarską dokładnością wyważone (przepis na film wybitny?). Dorociński gra tam bohatera prawego, niezłomnego i robiącego zawsze, co do niego należy. W "boisku..." natomiast człowieka z krwi i kości: błądzącego, staczającego się, zżeranego przez wódę i frustrację (kontuzja, która złamała mu karierę). W każdej scenie tego filmu Dorociński mieni się jak brylant - najróżniejszymi odcieniami swojego talentu. Przede mną jeszcze "Lęk wysokości", tym bardziej teraz oczekiwany.

Dodaj komentarz